Wesele w Zakątku Świętokrzyskim. O ślubach typu „slow” spróbuję zablogować wkrótce, ale tym razem pokażę Wam „turbo wedding”. Z dwójką nie do opanowania ludzi w rolach głównych, dynamiczną rodziną i historią kradzieży plecaka przeze mnie. Zainteresowani? Zapraszam.
Klaudię i Emila poznałem w dniu wesela, wszystko wcześniej ustalaliśmy i załatwialiśmy drogą elektroniczną. No ale było wielkie „WoW”, bo od razu wskoczyliśmy na właściwe tory komunikacji i humoru, a to bardzo pomaga. Szczególnie w tych początkowych momentach. Towarzyszył mi filmowiec Mateusz (Fido), którego byłem w tym dniu również szoferem, ale za to dostawałem możliwości czystych kadrów, bo ten typ preferuje „ninja style”, wtapia się w tłum i wyłazi po oczepinach, mówiąc „time to say goodbye”.
Płonie stodoła, parkiet też
Ciepły był ten dzień. I to bardzo. Z gatunku tropikalnych. Być może dzięki temu parkiet płonął. Uwaga dla wszystkich planujących śluby – przemyślcie oświetlenie swojego lokalu, być może ktoś Wam doradzi coś ciekawego, by nie wiało nudą. Klaudia z Emilem to zdobili, a oświetleniowiec dał upust swojej kreatywności, tworząc dynamiczne oświetlenie w drewnianej sali. Czasami lepiej zagrać światłem, niż kolejnymi dodatkami…
Jakby ognia było mało
Jeśli chcecie zaskoczyć swoich gości, to możecie również „podkraść” pomysł z wynajęciem „połykaczy ognia”, „tancerzy ognia”, „treserów ognia”, sam nie wiem jak to profesjonalnie nazwać, ale ta ostatnia nazwa najbardziej mi pasuje. Jak się okazało za dobry budżet można taką atrakcją urzec niejednego gościa weselnego. O! „Teatr ognia”. Tak to się nazywa!
Mały złodziejaszek
Kończąc, wspomnę tylko o tym, że zgarniając Mateusza do samochodu pomagałem mu zgarnąć jego graty video. Niestety myśląc, że mu pomagam, jak na dobrego Samarytanina przystało, zgarnąłem też plecak kolegów z kapeli. Jakie było moje zdziwienie, jak pod domem został nam jeszcze jeden plecak w aucie i żaden z nas się do jego własności nie przyznał. Zawróciłem. Przejechałem kolejny raz 60 km do lokalu. Oddałem. Przeprosiłem. Na 4 rano byłem w domu. Sic!
Lokal: Zakątek Świętokrzyski
Okradziona kapela: Zespół SZOK
Cameraman: Mateusz Fido