Ślub w Jaśle, a właściwie obok… drogą korespondencyjną, pocztą pantoflowo- fejsbukową, sam nie wiem do końca jak, ale trafiłem na wspaniałą ceremonię i imprezę Justyny i Łukasza. Dla mnie rejony jasielskie są jeszcze nieodkryte, choć czasem się tam zapuszczałem w misjach historyczno- reportażowych, ale nie ślubnych. Zazdroszczę nieco widoku pagórków i gór, zamkniętego horyzontu, lasów bardziej niż mniej liściastych.
Ślub w Jaśle, a właściwie tuż obok, miałem przyjemność fotografować w niezwykle apetycznym dla fotografów kościele w Trzcinicy (uwaga: wzmiankowany przez J. Długosza w XIV w. z polichromią z XVI w.). To co spotkało nas (parę młodą, gości weselnych i mnie) podczas mszy było fantastyczne, bowiem odprawiający ją ksiądz „wystartował” z kazaniem współtworzonym z Justyną i Łukaszem. Świetny dystans, dużo humoru, emocji, a dla mnie niesamowita chwila, w której mogłem hasać do woli.
Miejscem samego wesela była Restauracja Różana w Skołyszynie, gdzie tańcom, swawolom i ogniu na parkiecie nie było końca. Do zabawy zagrzewała Muzyczna Iluzja. Zapraszam do zdjęć.