Ślub w Opactwie w Szczyrzycu

Czasami zastanawiam się jak to nazwać, że jadąc końcem listopada na ślub mam wspaniałą pogodę i światło, a wybierając się kilka dni później na plener aura dopieszcza nas, mnie i parę młodą, śniegiem i odkrytymi widokowo Tatrami. Szczęście? Magia? Cztery pory roku podczas spotkania z narzeczonymi- nowożeńcami niemalże …. (jesienną pluchę miałem tylko podczas powrotu z reportażu).

Fotografowanie podczas dnia ślubu Kasi i Michała rozpoczęliśmy od wspólnej, krótkiej sesyjki. Przygotowywali się we wspólnym domu, więc nie było z tym problemu. Dzięki temu powstało kilka ujęć, jeszcze przedślubnych, kilka kadrów rzutem na taśmę, taka mała

Na miejsce uroczystości Kasia z Michałem wybrali Opactwo w Szczyrzycu. Mam czasem problem z wymówieniem nazwy tej miejscowości, z fotografowaniem w tym miejscu problemu nie miałem. Lubię wyzwania, a ta świątynia takie daje na każdym kroku. Odwdzięcza się za to ciepłym klimatem i możliwością złapania dobrych kadrów.

Wydawać by się mogło, że ślub w listopadzie to nieco karkołomne wyzwanie. Niepewna pogoda jest tutaj sporym czynnikiem determinującym wybór miesiąca dla par, które planują swój ślub. Wesele w listopadzie? Heh. Pomimo tej niepewności, ryzyko można zniwelować wybierając lokal, który zapewni gościom dużo swobody, nawet przy niedobrej aurze (chociaż pary z niniejszego wpisu nie dotyczy). Dobrym pomysłem Kasi i Michała na miejsce wesela okazał się

To tutaj w komfortowych warunkach, w obszernych salach, goście mogli się dobrze wybawić, zjeść, napić i pośpiewać. A parkiet rozgrzewał do czerwoności taniec przy muzyce zespołu Alvaro. To moje kolejne spotkanie z tymi muzykami, kolejne udane. Świetnie grają, super bawią. Zobaczcie sami. Zapraszam do reportażu.

To super uczucie, kiedy mogłem oddać cały materiał, finalną księgę z całym reportażem i sesją, którą z Kasią i Michałem wykonaliśmy w Pieninach i pod Tatrami. A jako, że ich ślub był ostatnim, który fotografowałem w 2017 roku, miałem przeświadczenie, że dobrze zamykam tamten sezon.