Ślub w drewnianym kościele

Ślub w drewnianym kościele. Pamiętam jak Ania z Kamilem ustalali miejsce swojego ślubu. Miało być nim pierwotnie Opactwo w krakowskiej Mogile. Myślałem sobie: pięknie, cudnie. No, ale wyszło jeszcze lepiej. Przypadkiem. Niedługo przed ślubem dowiedzieli się, że remont wnętrz Opactwa „zahaczy” o termin ich ślubu. Co zrobić? Znaleźli wspaniałe rozwiązanie. Wybrali sąsiadujący z Opactwem Cystersów kościółek św. Bartłomieja. Bajka. Wierzcie mi.

Od lat staram się ukierunkowywać wszystkich organizujących śluby w kościołach na świątynie z charakterem i klimatem. A drewniane kościoły wiodą w tym prym. Sam mam taki przypadek w mim mieście, Dąbrowie Tarnowskiej. Mamy tutaj monumentalny, murowany kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Szkaplerznej, z bogatym wnętrzem  i efektownymi przestrzeniami. Drugim budynkiem jest drewniany, osiemnastowieczny kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych . I zgadnijcie, gdzie jest ciekawiej?

Ślub w drewnianym kościele

Drewniane budynki maja naturalne ciepło. Przestrzeń na 100- 150 gości weselnych z pewnością jest przytulniejsza, a przybyłe osoby nie są pochowane lub też rozproszone z prostej przyczyny, budynki są najczęściej kameralne.

I myślę, że podczas ślubu Ani i Kamila „zamiana obiektów” bardzo korzystnie wpłynęła na całą ceremonię. Stworzył się naprawdę niezapomniany klimat. A dodatkowym atutem była bezpośredniość księdza odprawiającego mszę.

ŻYCZENIA PRZY KOŚCIELE

Jest to bardzo swobodna i chyba najbardziej ulubiona przez fotografów część reportażu ślubnego.  Jest tu dużo naturalności. Goście czekając w kolejce mają szansę na rozmowy, uśmiechy, poznanie się. Czas płynie jakby wolniej. A ja mam radochę z wieloplanów, portretów, łapania momentów i chwil.

SZAFRANTU NIEPOŁOMICE

Moje pierwsze spotkanie z niepołomickim Szafrantu pozostawiło we mnie informację: chętnie tutaj wrócę, by fotografować. Fajna przestrzeń, bliska odległość parkietu od stołów, dobra akustyka (i niski, jasny sufit- to cenne info dla fotografów). Lokal na naprawdę dobrym poziomie.

ANIA I KAMIL

Historia, którą pokazuję Wam poniżej, to fragment radosnego, ciepłego dnia w rodzinnej i przyjacielskiej atmosferze. Para, z którą dobry kontakt łapie się w 5 sekund. Nie znając się i tak mogliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Szczególnie podczas naszego kolejnego spotkania, w Pieninach, na sesji poślubnej. Jej efekty mogliście oglądać na moim fanpage oraz na instagramie. Zapraszam do reportażu.

8 komentarzy

Możliwość komentowania została wyłączona.