Ślub cywilny na zamku w Dębnie

Nie inaczej układa się historia ślubu Natalii i Maćka. Z tej racji, że śluby w pewny okresie nie mogły się odbywać wraz z zabawą, wesele zostało przełożone na nieco później. Ale po co tracić czas, skoro bardzo chce się być razem. Genialny w swej prostocie pomysł na ślub cywilny, to zdecydowanie dobre rozwiązanie na ten dziwny czas.

Para Młoda zaprosiła mnie do fotografowania ich ceremonii zaślubin do zamku w Dębnie. Znałem to miejsce już wcześniej, bo przed laty służył mi kilka razy za tło do plenerów ślubnych. Znałem jednak połowicznie, bo nigdy wcześniej nie znalazłem się na dziedzińcu, czy też w komnatach. Zamek działa jako muzeum, możecie sami się do niego kiedyś wybrać na wycieczkę.

NIEBANALNA OPRAWA ŚLUBU

Zaskoczyła mnie bardzo oprawa samego ślubu. Po czasie zebrania się rodziny i przyjaciół weszliśmy na dziedziniec. Obsługa przywitała Młodą Parę w strojach z epoki, dając wrażenie cofnięcia się w czasie. Co więcej, kilkukrotnie tego dnia nawiązywali do staropolskich zwyczajów, co podobało się bardzo gościom (mnie również) uatrakcyjniając całe spotkanie.

Po krótkich formalnościach Para zjawiła się na sali ślubnej, gdzie odbyła się ceremonia. Uczestniczyłem kilkukrotnie w ślubach cywilnych, a oprawę ślubu Natalii i Maćka oraz towarzyszące im emocje zapamiętałem bardzo dobrze. Pamiętam także ciekawy akcent zainicjowany przez panią urzędnik udzielającą ślubu – mianowicie pierwszy taniec. Miało go pierwotnie nie być, bo sala ku temu nie służyła, ale w chwili spontaniczności wszyscy stanęli w półkolu, dając Nowożeńcom chwilę przyjemności w tańcu przy muzyce granej „na żywo”.

Całość naszego wspólnego popołudnia podsumowaliśmy zdjęciami rodzinnymi w otoczeniu zamku, a także krótką sesją poślubną.Myślę, że nasze kolejne spotkanie, to będzie prawdziwa bomba. Jak już uwolnimy się od wszelkich „dystansów” i „obostrzeń” to będziemy szaleć do białego rana, a potem leczyć zakwasy.

2 komentarze

Możliwość komentowania została wyłączona.