Sesja we trójkę. A właściwie to ja czwarty – na doczepkę.
Miałem przyjemność fotografować ślub Asi i Kuby, a teraz wziąć udział w kolejnym ważnym dla nich etapie związku. Świat się niebawem obróci o 180 stopni, następnie przeturla przez lewe ramię i zrobi ze dwa salta. Zmiana będzie. No ale na lepsze, lepsiejsze…
Zastanawiałem się kiedyś, spacerując po lesie, czy byłbym w stanie wykonać sesję w moich okolicach, za domem. I właściwie, i dosłownie udało się zrealizować tą sesję tuż obok miejsca, w którym mieszkam. Las, stawy, gniazdo myszołowa, drzewa nadgryzione przez bobry. Natura w 100%. A na jej tle oni. Zapraszam na dawkę pozytywnej energii, złapanej w słońcu, tuż przed ulewami, które nastały od następnego dnia.